Zaczynam się zastanawiać co w potocznym rozumieniu oznacza słowo słuchowisko. Wydaje mi się, że wiele osób za słuchowisko uznaje wszystko co jest do słuchania. A to chyba byłoby zbyt proste.
Nie tak dawno informowałem, za radiem Merkury Poznań, że przygotowywane jest słuchowisko na temat epidemii dżumy w Lesznie. I jak zwykle, z niecierpliwością czekałem. Znów wyszło jak z radiem Erewań: nie słuchowisko a książka audio... a na dodatek tylko jej fragmenty i to pachnące amatorszczyzną. Licealista czyta urywki kronik Samuela Arnolda. Całość ma nieco ponad 18 min. Nie zdołałem wysłuchać do końca.
Wcześniejszy post o Dżumie w Lesznie
1 komentarz:
Poczekaj, poczekaj - Autorze - jeszcze trochę "reform" prezesa Hasińskiego i hejnał z Wieży Mariackiej będzie dla nas wszystkich cudownym słuchowiskiem.
Prześlij komentarz