Strony

2017/12/12

Słonimski. Moja podróż do Rosji

Fragment artykuły z Krytyki Politycznej.

Pomysł był w gruncie rzeczy prosty. Wynikał bezpośrednio z tekstu Słonimskiego. Z wyraźnego i kluczowego w nim pęknięcia.

Już na początku pochodzącego z 1932 roku zbioru reportaży Moja podróż do Rosji czytamy bowiem: „Czy jadę do kraju czerwonego terroru, czy do państwa żywego socjalizmu, o którym przecież każdy z nas marzył od dziecka? (…) Męczy niemożność urobienia sobie, wypracowania obrazu, który nas czeka, a jest to cechą natury ludzkiej, że wychodzimy naprzeciw nieznanego z niepokojem. Przychodzą kolejno coraz gwałtowniejsze fale sceptycyzmu i entuzjazmu. I już nie jestem sam w przedziale. Jest nas trzech. Po prawej mojej stronie zasiadł, nogę na nogę założywszy, Sceptyk o bacznem i przenikliwem spojrzeniu. Pan ten ma w sobie coś nieprzyjemnego, ale nie można mu odmówić inteligentnego wyrazu twarzy. Po lewej stronie siedzi Entuzjasta. Już teraz przylgnął twarzą do szyby i wygląda z niecierpliwością nocy, za którą przyjdzie nowy dzień za granicą świata przeszłości. Wybaczcie, że ci dwaj będą nam towarzyszyli przez cały czas wycieczki”.

No więc pęknięcie. Jak oddać je w słuchowisku? Po prostu: pęc je. Dlatego też tekst Słonimskiego dość arbitralnie podzieliłem na trzy mniej więcej równe części i – równie arbitralnie – przydzieliłem je trzem (znakomitym) reżysersko-muzycznym duetom. Każdy z duetów realizował swoją część niezależnie od i bez konsultacji z pozostałymi zespołami. (...)

Brak komentarzy: